Chodzę do ośrodka wsparcia.
Kiedyś tam był jakiś konkurs ogólny fotografii.
Jeden przyjezdny gościu napisał zaprosił mnie do znajomych i wypytał o kogoś z nie mojego ośrodka chciał jakieś dane kontaktowe. Ja nic mu nie podałam.
W pewnym momencie poinformowałam osobę o tym, że jeden się w niej zakochał. I nęka mnie o informację o niej, żeby uważała. Zablokowałam gościa, bo już miałam dość.
Później napisał mi kolega z ośrodka o nim, że jego też o nią wypytuje…. zablokował go.
Powiedziałam o tym tej osobie.
Teraz pisze do innej.
Terapeuci myślą, że ja robię aferę, bo boję się o nią, jakiś chłop wyciąga dane.
Napisał do mnie ja zbadałam jego intencje. I tyle chciałam wiedzieć co ma w głowie.
Normalne jest, że informowałam przyjaciółkę. Chciałam też, aby poruszyła to na swojej terapii. Poruszyła.
Ale to nie jest afera to jest strach o przyjaciółkę?
Co myślicie?